Z wału wiślanego był fajny widok.W jednym z gospodarstw powstała osobliwa piramida.
Mroźne powietrze spowodowało,że na bardzo dużą odległość była doskonała widoczność.Wystarczyło zmienić obiektyw na dłuższy i udało się uwiecznić z naszego wału Sandomierz.
Po niebie przeciągnął sznur kormoranów.To zapowiadało udane łowy na ptasiej wyspie.
Tak pewno by było gdyby nie ten nieoczekiwany i niezbyt mile widziany prze ze mnie gość z patykiem.
Fafcio też obserwował tego jego mościa.
Odwrót,spróbujemy w innym miejscu nad Wisłą.To lubię najbardziej i jest najdalej położone od innych.Ale mam jeszcze takie jedno w które lubię chodzić.
Faktycznie było tu trochę ptaków.Jednak już było zbyt ciemno na pracę z moim ukochanym 55-200 mm.To wolne szkło i w takiej ciemności to już nie fajnie się z nim pracuje.Zmiana więc na 18-55 mm.O Fafcio chyba coś znalazł?
Ewidentny dowód na obecność bobrów nad Wisłą.To ich odchody.
Bobrów jednak nie było.Ale był prześliczny zachód słońca!
Robi się już naprawdę zimno.Od wody bardzo ciągnie i ciemno więc już czas najwyższy do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz