AUTORSKIE PRAWA

WSZYSTKIE ZDJĘCIA TU ZAMIESZCZONE ORAZ W GRUPIE "DZIKA POLSKA" NA FACEBOOKU SĄ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ.KOPIOWANIE,POWIELANIE LUB INNE UŻYWANIE BEZ MOJEJ ZGODY,JEST ZWYCZAJNĄ KRADZIEŻĄ.POPROŚ O POZWOLENIE A JA NA PEWNO NIE BĘDĘ ROBIŁ PROBLEMU.

niedziela, 26 sierpnia 2012

Leniwy piątek nad Jeziorem Machowskim.

W zeszły piątek,miałem wolny dzień.Hania,Gabrysia,Staś oraz Edyta i Ja postanowiliśmy się w ten przedostatni dzień przed powrotem dzieciaków do Krakowa,spędzić nad Jeziorem Machowskim.Przez te 2 tygodnie,wyżej wspomniane osoby bywały tu często razem z Wojtkiem,bratem Edyty z Krakowa.Ja tu byłem po raz pierwszy.Muszę jednak zaznaczyć na początku kilka rzeczy.Zdjęć jest bardzo dużo,bo nic nas nie goniło.Mój D3000 był w serwisie w Krakowie,celem wyczyszczenia potwornie brudnej matrycy ( 3 lata na łąkach i bezdrożach Zakrzowa swoje zrobiło) zdjęcia robiłem Gabrysi Kodakiem Z740.W większości są trochę mało realistyczne,bo poniosła mnie fantazja do zabaw z moimi zdjęciami.Czy na dobre to wyszło? to inna kwestia,nikt nie powiedział,że swoimi zdjęciami nie można się bawić.Ale do rzeczy.
Na początek kilka widoczków Jeziora.





Jak dla mnie który tu był po raz pierwszy,to całkiem fajne pierwsze wrażenie.Potem dostrzec można było inne atrakcje jakie na wypoczywających tu czekają.Są więc piękne widoki linii brzegowej jeziora ale amatorzy piękna ucieleśnionego będą również zadowoleni.Są możliwości uprawiania żeglarstwa,surfingu i swobodnego pływania.




Czasem nawet dość ciekawe i oryginalnie wyglądające jednostki pływające przecinają toń wodną.
Oczywiście dzieciakom tylko jedno było w głowie,zabawa na całego w wodzie.




Wszystkie bardzo się fajnie bawiły razem ale i osobno też kiedy dochodziło do małych różnic w pomysłach na zabawę.Ja z Gabi Kodakiem wchodziłem do wody,żeby robić zdjęcia.Czy z Nikonem bym się odważył? nie chcę myśleć nawet coby było gdyby... i nie musiałem bo go nie miałem jak na wstępie pisałem.Zrobiłem trochę osobistych ujęć dzieciakom:
Gabrysia



Hania 


Staszek


Hania razem z Gabi po pływaniu budowały razem zamek z piasku.Gabi donosiła różne materiały budowlane.


Gabi jednak zgłodniała.Na brzegu są budki z małą gastronomią i odpowiednio dużymi cenami za te "specjały".Zjedliśmy zapiekanki a Gabi miała frytki i słodkiego rogala.

Woda w jeziorze jest bardzo czysta i do części przystosowanej dla dzieci,pozbawiona roślinności wodnej.Dalej jednak są różne rośliny które często przez fale wyrzucane są na brzeg.Można więc jak kto się makrofotografią pasjonuje zrobić też ciekawe zdjęcia.

To był naprawdę długi pobyt nad wodą.Efektem jest piekąca opalenizna i niezapomniane wrażenia jakie do Krakowa zabiorą Hania i Staś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz