W TV cały czas trąbią o katastrofalnie niskim poziomie Królowej rzek polskich.Myślę,że w całej swej długości tak jest.Bynajmniej w Jej zakrzowskim odcinku,poziom jest niski.
To co na zdjęciach widać,nazywam potocznie Ptasią plażą.To wielka łacha wiślanego piachu.Wiele tu jest wodnych ptaków,kiedy jest spokojnie.Gdy ja tam byłem,na pobliskim brzegu,szaleli motocykliści na krosach. Hałas był nie do zniesienia i ptaki zostały przepłoszone.Z tej plaży przy dobrych warunkach widać pobliski Sandomierz.Już kilka razy na blogu zamieszczałem jego widok z tego miejsca.W zasadzie to jest to dobry test dla mojego długiego tele Nikkora AF-S DX 55-200mm VR. Tym słoikiem często pracuję kiedy idę na tzw "polowanie na ptaki".Czasem oczywiście narzekam,że brakuje mi ogniskowej do ciaśniejszych ujęć ptaków.Teraz z nowymi nikonami jest sprzedawany 55-300 mm i on byłby tu lepszy.Jednak wspomniany Sandomierz widać całkiem przyzwoicie.
Już w pierwszej części można było zauważyć,że nie byłem sam.Niektórzy z odwiedzających Bezkrwawego łowcę,kojarzą być może mojego psa Fafika. To nieodłączny kompan moich fotograficznych safari i powód do płoszenia czasem zwierząt.Fafcio pomaga mi czasem coś wystawić przed obiektyw,jak myśliwemu pies na polowaniu,ale czasem też jest odwrotnie.No cóż,taka już psia natura.Tym razem jednak to wina wspomnianych wcześniej motocyklistów.Ale Fafcio zasługuje na zrobienie mu sesji w podzięce za jego wierność.
Ptasia plaża to fascynujące miejsce,bardzo lubimy tam z Fafikiem przychodzić.O skarbach jakie tam można znaleźć będzie w 3 i za razem ostatniej części z Wyprawy nad Wisłę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz