Ostatnio miałem okazję wyrwać się na spacer po swojej tradycyjnej trasie.Dawno już nad Wisłą nie byłem! Z czasem nie musiałem się specjalnie liczyć.Powstało po drodze trochę zdjęć i postanowiłem je podzielić na kilka części.Dziś część 1 zawierająca obraz nadwiślańskich łąk i kilka fotek z pól uprawnych,które razem z Fafikiem mijaliśmy.
Na polach symbolem jesieni są różnokolorowe dynie.
Pola uprawne są w zasadzie już poorane i przygotowane do siewów ozimin.Ale na niektórych jest np.kapusta pilnowana przez strachy.Tylko sam nie wiem czy to Strachy na wróble? czy może na gąsienice? No naprawdę nie wiem przed czym lub kogo ten strach kapuściany ma straszyć.
Doszliśmy z Fafikiem,którego słabo może tu widać w okolice naszego sadu.W sadzie o tej porze roku jest pełno jabłek i orzechów.Zbieramy je i sprzedajemy.Tym razem jednak tylko fotka leszczyny i droga na wał.
Kiedy pokonaliśmy wał,weszliśmy na łąkę.Kiedyś te łąki były uprawiane.Ale teraz ludzie wolą mleko z kartonu,łąki więc w naturalny sposób zaczęły zarastać.Ta akurat poprzeplatana jest krzewami Trzmieliny.
Za tą łąką jest takie fajne starorzecze w którym są ryby.Wędkarze których tu często spotykam,łapią tu Liny,Karpie,Sumy oraz Leszcze i Okonie.Są też Płocie i inne rybska.
Dla mnie jednak,największą osobliwością jest tu masowo występująca a nieliczna w pozostałej części kraju paproć wodna Salwinia pływająca.
Za tym starorzeczem rozciągają się już tylko łąki,które ciągną się do samego koryta Wisły.
W tym miejscu na razie zakończę tą pierwszą część relacji z wypadu nad Wisłę.W kolejnej części przedstawię goniącego nas byczka Fernando oraz wspomnianą wcześniej Wisłę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz