Jeszcze nie dawno po śniegu nie było śladu.Można było odnieść wrażenie,że już przedwiośnie.
Wystarczył zaledwie 1 dzień opadów śniegu i znowu się zrobiło zimowo.
Po południu,poszedłem nakarmić koty w naszym sadzie.Zabrałem aparat żeby po drodze zrobić trochę zdjęć.
Słońce to się pokazywało,to chowało za chmurami.Ale ogólnie dzień się miał ku końcowi.
W naszym sadzie chwilkę się zeszło żeby wyłożyć jedzenie.Ale nie chciałem po ciemku wracać.Zrobiłem kilka zdjęć i dalej w drogę.
Fafcio sobie trochę w śniegu po ganiał.
Czekał na mnie.Ja w tym czasie fotografowałem.
Na chwilkę zrobiło się naprawdę ciemno,kiedy nisko rozścieliły się chmury.
Po drodze do domu,jest baza firmy budowlanej.Z bramy na drogę wyjechała koparka,która spychała śnieg.
Fajnie też wyglądała Puszcza Magdaleńska.
Nasz dom też się fajnie prezentował w promieniach zachodu słońca.
Trzeba było tradycyjnie przynieść drzewa i zapalić w piecu.Niebo wtedy zrobiło się czerwone od ostatnich promieni.Słońca już na horyzoncie nie było.
Kiedy raz jeszcze poszedłem po drzewo,na drodze się prawie zakopał samochód.Rejestracja TSA.To nikt z tej strony Wisły,więc niech sobie sam radzi.Poradził sobie i pojechał po chwili.Ale wyglądało na początku groźnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz