Oprócz dokumentowania różnych przedstawicieli flory i fauny,czyli tzw.fotografii przyrodniczej,drugim moim ulubionym tematem jest fotografia krajobrazowa.Temat dosyć szeroki i wcale nie najłatwiejszy.Co może być niezwykłego w kolejnych wschodach czy zachodach słońca? Tyle już ich zrobiono i ogólnie ten temat jest uważany za oklepany.Ale ja obojętnie obok tej magii wschodu/zachodu słońca przejść obojętnie nie potrafię.
Co można jeszcze zrobić oprócz szerokich planów? Można np.lampą błyskową doświetlić jakiś element na pierwszym planie.
Można też zmienić obiektyw na długoogniskowy i wyizolować jakiś obiekt ustawiając parametry ekspozycji od nieba.Bez użycia lampy,wybrany obiekt wyjdzie jako sylwetka na kolorowym niebie.
Kontrast w takich scenach jest ogromny.Dlatego,trzeba się zdecydować gdzie chcemy mieć szczegóły.Zwykle ciekawsze jest to co się dzieje na niebie.
O tej porze mówi się potocznie w żargonie fotograficznym Złota lub Magiczna godzina.Cały jednak spektakl trwa zaledwie od 6 do 10 minut!Nie ma więc czasu na zastanawianie się co i jak,motanie się ze sprzętem co do czego służy.Działać trzeba szybko,doskonale znać swój sprzęt żeby go obsługiwać po omacku.Fotografia pejzażowa zwykle jest uważana za jej najspokojniejszy i najmniej ekstremalny rodzaj.Jednak nie w wypadku wschodu/zachodu słońca.Widok nie ucieknie,góry pozostaną na miejscu,malownicze jezioro nagle nie wyschnie ale światło się zmieni momentalnie,niebo też się zmieni gdy przechodzą fronty atmosferyczne.Słońce też w miejscu nie stoi,zachodzi/wschodzi szybko.Mamy tylko 6 od 10 minut żeby uchwycić magię światła.Potem jest już tylko noc.
Ale po każdej nocy jest nowy dzień,nowy wschód i nowy zachód słońca.Każdy jest inny i każdy jest niepowtarzalny.Dlatego mi nigdy się nie znudzi kontemplowanie z aparatem tego spektaklu światła.
Bombowa fota ze sztachetami! Mistrzostwo!
OdpowiedzUsuń