Jest takie ludowe przysłowie; " W marcu jak w garncu." Raz jest jeszcze zimowo ale już bywają dni prawie jak wiosenne.Szedłem do sadu trochę popracować.Droga do niego prowadząca wygląda już inaczej.Po śniegu nie ma prawie śladu.
To zasługa słońca i co raz wyższej temperatury.Jednak jeszcze tu i ówdzie leży trochę śniegu.
Jednego dnia jest niebo stalowo-szare a na drugi dzień trafia się błękitne.Wtedy aż się radośniej na sercu robi.
Miejscami po zimie wyłazi sporo różnych śmieci.Szczególnie przy drogach prowadzących w pola.
Niesamowite jest w takich dniach to,jak nagle słońce wydobywa ukryte barwy.Zielone oziminy graniczą z brązem zaoranej ziemi a jeśli jeszcze do tego dojdzie niebieskie niebo,efekt jest malowniczy.
Ale pogoda jest bardzo zmienna.Pod koniec dnia niebo się zrobiło już nie tak błękitne.Zapowiadało to,że chyba kolejny dzień będzie jednak już mniej pogodny.
Dzisiejsza niedziela jest potwierdzeniem tego.Po mimo,że noc była pogodna to dzień okazuje się być szary i ponury.Na dodatek potwornie dziś wieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz