Nareszcie zrobiło się ciepło i bardzo miło! Chłody do jakich nas zima przyzwyczaiła chyba już raczej nie powrócą. Tym bardziej,że dzisiejszej niedzieli,zalazłem prawdziwe oznaki wiosny.Patrząc na działkę sąsiada przed naszym domem,trudno się może dopatrzyć jej śladów.
Ale wystarczy się trochę tu i tam pokręcić,uważnie rozglądać się a można znaleźć jej pierwsze zwiastuny.
U naszych sąsiadów za płotem,zakwitły na trawie krokusy a niedługo już zakwitnie też krzew magnolii.Tego jednak nie fotografowałem,jak uzyskam pozwolenie to może pstryknę.Fotografowałem za to kolorowe przedmioty które stały całą zimę na innym podwórku a teraz kontrastują wyraźnie z brunatnym jeszcze otoczeniem.
W oczekiwaniu na obiad,przed zasadniczym wyjściem w plener,trenowałem oko i sprzęt na wróbelku który do nas przyleciał.
Obiadek zjedzony,Gabrysia nie miała ochoty na włóczenie się z Tatą bo wolała zabawę z dzieciakami sąsiadów.A ja przebrałem się,Fafika na smycz jeszcze tylko krótki przegląd torby fotograficznej i w plener! Kiedyś pisałem,że masowo u nas wypalane są trawy.Wszędzie widać skutki tego haniebnego i debilnego procederu.
Jednak spora część łąk jeszcze ocalała,ale jak długo tak będzie? Nawet nasz ksiądz apeluje o to,żeby łąki wyglądały tak.
Tradycyjnie byłem na stałej trasie,czyli azymut rzeka Wisła.Wygląda już tak jak na szanującą się rzekę przystało a po jej korycie uganiają się kaczki,mewy,kormorany itp.Dziś jednak w zasięgu mojego gumowego słoika 55-200mm znalazły się spłoszone przez Fafcia krzyżówki.
Właściwie to trochę nudno było,bo ludziska masowo z domów powyłazili i skutecznie wszystko płoszyli.Trzeba będzie zacząć chodzić znacznie dłuższą trasą w zakątki do których się im nie chce łazić.Wiec zabrałem się do domu,zwracając uwagę na ciekawy układ linii na polu uprawnym.
Fotografia przyrodnicza to szerokie pojęcie.Dla mnie to fotografowanie natury ożywionej jak i martwej,to też pejzaż naturalny lub tylko w niewielkim stopniu dotknięty przez człowieka.Nie lubię fotografować ludzi choć zdarza się ,że pstrykam na różnych imprezach.Bardziej wolę czekać na złotą godzinę i uwieczniać w jej świetle otaczające mnie widoki.
Tradycyjnie więc spędziłem niedzielne popołudnie tak jak lubię,czyli tylko ja i Fafcio.Żadnych innych ludzi.
Fotografia to nie jest żaden zbiorowy obowiązek i taka jaka mnie interesuje,najlepiej udaje się w samotności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz