Takie pytanie zadał mi znajomy.Co będę fotografował? Mówiąc szczerze to nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
Myślę,że jeżeli fotografia jest prawdziwą pasją a nie tylko chwilowym kaprysem,to nigdy nie braknie tematów i pomysłów do zdjęć.Każdy ma czasem słabszy okres,kiedy się czuje wypalony.Aparat wtedy podczas spaceru staje się zbędnym balastem.Niestety znam to też ze swojego doświadczenia.Ale trzeba się zebrać w sobie,wyciszyć,poszukać inspiracji.Kiedy się otworzy na otaczający świat to kadry same nas znajdą.Nawet w codziennych sytuacjach i rzeczywistości w której żyjemy,tej pospolitej i pozornie nieciekawej,znajdą się tematy.
Tyle razy już byłem nad Wisłą.Teoretycznie powinna mi już zbrzydnąć.A jednak coś mnie tam ciągle ciągnie.Wciąż znajduje mnóstwo tematów i okazji do robienia zdjęć.Nie jestem żadnym bynajmniej artystą,żeby czuć brak tzw. twórczej weny.Robię zdjęcia tego co mnie porusza co sprawia,że chce mi się podnieść aparat do oka.
Ot choćby przykładem niech będzie dzisiejszy spacer z Fafikiem po oklepanej trasie.
Zamarznięty rów melioracyjny stał się tematem do pejzażu.
Za wał miejscowi wywożą śmiecie.Dziś na przykład się trafił wiklinowy kosz.
Zima to pora kontrastów pomiędzy ciemnym a białym.Można kadr zakomponować tak aby obszar biały i ciemny ze sobą współgrały.
A kiedy nie bardzo chce współgrać,to można pogrzebać w aparacie np.ustawiając świadomie niewłaściwy balans bieli.Mogłem go skorygować bardzo łatwo bo fotografuję wyłącznie w NEF.Ale po co? Czy balans na światło żarowe nie lepiej oddaje chłód zimowego dnia?
Kiedy coś dobrze będzie grało w odcieniu B&W,to czego nie zrobić takiego zdjęcia?
Zawsze też jest Fafik.
A jak nie on,to zawsze się jakieś ptaki znajdą.Że za daleko dla mojego 55-200 mm ? No cóż zrobić,składam się do "strzału" i mam nadzieję,że może jednak coś wyjdzie.To Kormorany.
Koryto rzeki,jej brzeg też może być tematem do fotografii pejzażowej.
Nie zawsze musi być w kolorze.
Można też przysiąść w miejscu.Zatrzymać się na chwilę nie gnająć na złamanie karku nie wiedzieć za czym.Wtedy docierają do oczu obiekty w około pokazujące oblicze zimy i tego co symbolizuje czyli zamierania.
Oblicze zimy to jej uzębiona morda.
A symbolem zamierania co będzie?
Każdy kto nie jest tylko radosnym niedzielnym pstrykaczem,wie co to Trójka Ekspozycyjna ( Przysłona,Czas migawki,ISO) i jakie są pomiędzy nimi relacje.Można się i nimi pobawić, korzystając z tego jak plastycznie wpływają na osiągany efekt.
Czas migawki decyduje nie tylko o tym jak długo światło pada na matrycę żeby uzyskać prawidłową ekspozycję.Decyduje jak przedstawić np.ruchomą wodę.Tu wykorzystałem statyw i długi czas migawki.
Przy pejzażu zwykle stosuje się średnie ( f 8-11) lub mocno przymknięte wartości przysłony ( f 16-22).Głębia ostrości wtedy jest od 1m po horyzont.Ale kto powiedział,że pejzażu nie można zrobić z maksymalnie otwartym obiektywem i portretowymi przysłonami ( f 2.8-5.6)?
Przecież widać że ten kamień nie leżał na polu,tylko nad Wisłą! Czy tzw.trzeci plan zawsze musi być ostry,żeby wiadomo było gdzie się było? Jak widać nie koniecznie.
Wiem,strasznie filozoficzny ten wpis.Ale niech będzie choć małym wkładem w pokonanie czyjegoś zwątpienia lub wypalenia,jeśli takowe się pojawi.Niech będzie swego rodzaju receptą na tę słabość która każdego człowieka coś tworzącego wcześniej czy później dopadnie i dopadać nie raz będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz