Ten wpis to jakby kontynuacja poprzedniego.Warunki na zewnątrz się nie zmieniły tak więc to,co marznący deszcz zalał w poniedziałek,nadal jest w lodzie uwięzione.Tyle że pod ciężarem lodu, po przyginały się gałęzie krzewów.
Niszczycielskiej sile oparły się tylko wysokie topole.Choć pod ciężarem lodu i na nich się konary połamały.
W dalszym ciągu,bardzo ciekawie wyglądają różnej maści trawy i zielne rośliny.
Jeszcze parę tygodni wcześniej,na wierzbach były bazie.Potem przyszedł śnieg i mróz i zatrzymał ich rozwój.Teraz stoją zalane lodem.
Podobnie uwięzione są kolczaste tarniny.
Teraz się zaczną naprawdę cudeńka które z pomocą deszczu i mrozu zima wyczarowała.Na początek maleńki dąbek.
Obok tego małego nieboraka,rośnie okazały dziki dereń.Ma czerwono zabarwione gałązki.Wczoraj obok niego przechodziłem,jednak dopiero dziś zauważyłem te " lodowe kwiaty".Jak się to zimie udało? Tego nie wiem i dlatego w tytule tą Panią określiłem jako Artystka.
To trzeci rok jak mieszkamy w naszym domu w Zakrzowie.Poznałem bezdroża nadwiślańskich łąk i mam tu swoje ulubione miejsca do których uwielbiam wracać.O każdej porze roku wyglądają inaczej i co innego można w nich znaleźć.Większość ludzi robi najwięcej zdjęć kiedy jest ciepło.Zwykle jest to lato i okres wakacyjny.Są też Ci których urzeka budzące się po zimie życie na wiosnę.Nie można obojętnie przejść obok kolorów jesieni.To ulubiona pora pejzażystów.A zima ? Do kogo należy zima? Tylko do najwytrwalszych Bezkrwawych łowców,którzy nie boją się zimnego wiatru siekącego po twarzy,mrozu przeszywającego całe ciało,głębokiego śniegu który utrudnia poruszanie i jest sprawdzianem kondycji fizycznej.Jest to magiczna pora roku,którą wciąż jestem zafascynowany i co roku odkrywam Jej inne oblicze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz