Wspominałem już że taka zima mi pasuje? W zasadzie to jako urodzony pod koniec grudnia Koziorożec to nie mam nic do śniegu.Fajnie jest przecież tropić zwierzęta po śniegu.Ale taka nietypowa zima też ma swoje zalety.Nie o tym jednak się będę rozpisywał.Faktem jest to,że wyjście w plener nie jest tak ciężkie jak wtedy,gdy jest duży śnieg,duży mróz i trzeba naprawdę dużo samozaparcia żeby wyjść z ciepłego domu.Ale warto wziąć aparat i ruszyć się z miejsca.Siedząc na tyłku w miejscu,raczej trudno jest zrobić dobre zdjęcia.Dlatego jeden z 7 moich kroków do dobrego zdjęcia brzmi " Weź aparat,wstań i wyjdź z domu,rusz się z miejsca".
Co się dzieje teraz na moim "dzikim Zakrzowie"?
W starorzeczach np.nie śpią Bobry.
Fafik nawet próbował po podjęciu zapachu ze świeżo " napoczętego " drzewa,wyszukać winowajce tego okaleczenia wierzby.
Mimo,że nie ma śniegu to jednak mróz przy ziemi trzyma! Woda tak zamarzła,że trochę z duszą na ramieniu ( tu naprawdę jest potwornie głęboko i grząsko!) ale można po niej przejść i skrócić drogę nad Wisłę.A co nad nią się zmieniło? Przybyły 2 nowe wiatraki.
Piękno fotografowania w plenerze polega na tym,że można kilka gatunków fotografii na raz uprawiać.W takim studio np.okay,jest ciepło ale co tu fotografować? Nagie kobiety? produkty na Allegro? Może jakieś kompozycje z martwej natury? Toż to przecież okropnie nudne! A tu w plenerze np. są pejzaże.
Na ostatnim zdjęciu,na środkowej łasze siedzi orzeł Bielik.Fakt,malutki jest w kadrze i być może tylko ja go odnajdę ( sam go przecież nieopatrznie spłoszyłem).Wystarczy jednak trochę się w krzaki schować i posiedzieć cicho.Pojawiają się ptaki i można się pobawić w ptasią snajperkę.To przecież kolejny typ fotografii,przyrodnicza.
A jak ptaki polecą,to znowu można zmienić słoik na bardziej poręczny do pejzażu czyli 18 do 55mm.Choć często też długim obiektywem lubię robić pejzaże.Wtedy jednak trzeba trochę przemyśleć co pokazać.Wąski kąt ma swe ograniczenia i wszystkiego pokazać się nie da.Dlatego bardzo często,ten długi 55 do 200mm kieruję w niebo.Oczywiście nie kiedy jest stalowo szare,lub jednolicie błękitne.Ale kiedy coś się dzieje,to wtedy warto.
Tak spędzony czas jest czymś cudownym.Wraca się z pozytywnym nastawieniem do świata i bliskich w domu.Przynosi cię całkiem fajne zdjęcia które są nagrodą za te długie godziny spędzone na szlifowaniu fotograficznego rzemiosła i czytaniu książek,tak o fotografii jak i o zwierzętach.A co się traci? Przede wszystkim zbędne kilogramy po boku i na tyłku.
Nagie kobiety. Po pierwsze nie są nudne :) a po drugie to też przyroda!
OdpowiedzUsuń