Dziś z Fafciem wybrałem się na spacer nieomal przed zmierzchem.
Może to dziwne bo pogoda za oknem wcale nie nastraja do spacerów.
Ale ja tej aurze się nie daję.Nawet w tak szare dni można znaleźć w otoczeniu zwracające na siebie uwagę obiekty.
Dla podkreślenia tego kontrastowego akcentu kolorystycznego,i tak prawie monochromatyczne tło spalonego trzcinowiska,całkowicie odbarwiłem.Poszliśmy po nakarmieniu kotków w sadzie razem z Fafciem na spacer mimo,że już prawie zmierzchało.Zachodzące słońce pokazało się na chwilkę i niebo przybrało nie tak monotonie szary wyraz jak przez cały dzień miało.Była to okazja do zrobienia kilku kiczowatych landszaftów.
Kiedy jednak już dochodziliśmy do naszej ulicy po zejściu z wału,zrobiło się już naprawdę ciemno.
Tak patrząc na zamieszczane dziś zdjęcia,zauważyłem niezamierzoną pewną prawidłowość.Zdjęcia się ułożyły w ciekawej kolejności.Tak pierwsze jak i ostatnie jest poddane efekciarskim zabiegom i nic nie mają wspólnego z moim realistyczno-dokumentalnym stylem fotografowania.Fotografia to też forma sztuki w której możemy nadawać jej własny osobisty charakter spojrzenia na świat.To nie zawsze musi być prawdziwy i obiektywny obraz świata.To jest przecież forma twórczej aktywności w której możemy zawierać jakąś cząstkę naszej artystycznej duszy i naszych pomysłów jak nie banalnie pokazać to co fotografujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz