W piątek poszedłem nakarmić koty ok.15 godziny,kiedy to po powrocie z pracy i po obiedzie,była taka możliwość.
Kotów jednak tym razem nie było.Zostawiłem im jedzenie i po jakimś czasie zacząłem wracać do domu.
Jednak tego dnia,niebo nareszcie nie było szarą masą.Słońce razem z chmurami stworzyło fajny jego wygląd.
Dzień już nie był tak mroźny jak poprzedni.Z fotografią pejzażową jest tak,że warto czekać i obserwować rozgrywającą się przed obiektywem sytuację.Ta wraz z upływem czasu się zmienia i daje co chwilę nowe efekty.
Fakt,że może tego tak nie widać,bo fotografowałem będąc w ruchu.Ale kiedy ma się jakiś ciekawy widok,to warto zostać tam dłużej i co pewien czas fotografować.Każde zdjęcie będzie inaczej wyglądało.Fotografia pejzażowa jest potocznie uważana za statyczną i spokojną w porównaniu z np.sportową czy przyrodniczą kiedy to trzeba błyskawicznie działać.Tak jest w istocie.Jednak zimą i późną jesienią,cały spektakl na niebie trwa dosłownie kilka minut.Trzeba więc być czujnym,bo słońce w miejscu nie stoi.W miarę jak jest niżej,kolory się zmieniają.
Kiedy słońce już zniknie za horyzontem,robi się naprawdę zimno.Dlatego zimą trzeba pamiętać nie tylko o zabezpieczeniu sprzętu,ale też żeby samemu być odpowiednio ubranym.
Wiem,ten mój Zakrzów to ani nie Kanion Kolorado ani Wodospad Niagara.W takich miejscach łatwo się robi urzekające zdjęcia.Ale nawet w pozornie pospolitej okolicy w której żyjemy,też czasami można zrobić udane zdjęcia.Kwestia tylko wyjścia w plener,odpowiedniego nastawienia się i uruchomienia wyobraźni.Reszta to magia odpowiedniego światła i opanowanie sprzętu,żeby to pokazać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz