AUTORSKIE PRAWA

WSZYSTKIE ZDJĘCIA TU ZAMIESZCZONE ORAZ W GRUPIE "DZIKA POLSKA" NA FACEBOOKU SĄ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ.KOPIOWANIE,POWIELANIE LUB INNE UŻYWANIE BEZ MOJEJ ZGODY,JEST ZWYCZAJNĄ KRADZIEŻĄ.POPROŚ O POZWOLENIE A JA NA PEWNO NIE BĘDĘ ROBIŁ PROBLEMU.

niedziela, 27 marca 2011

Wierny towarzysz foto wypraw - Fafik.

Zwykle pojawia się od czasu do czasu w postach jego fotka.
Czasem to kwestia oczekiwania na ciekawy rozwój sytuacji sprawia,że zostaje uwieczniony.
A czasem to aż się sam prosi o zdjęcie kiedy tak wdzięcznie pozuje jak na tej fotce.
 Tutaj jestem.



Zwykle biegnie gdzieś za swoimi sprawami i po chwili wraca.
W siną dal.  
 A kiedy wróci i czasem coś znajdzie,to prowadzi i pokazuje końcem nosa to miejsce.
Nie zawsze jest tam coś ciekawego ale czasem trafi na piórko,jakieś resztki czyjejś ofiary.
Coś tu jest!  
Tu naprawdę coś było!
To moje kochane poczciwe psisko.To Fafik.Czasem mnie złości,bo dla dzikich zwierząt taki duet człowiek + pies znaczy jedno,trzeba jak najszybciej uciekać.A czasem wystarczy być gotowym jak myśliwy na polowaniu,bo Fafulek na bank coś wystawi.To kaczki albo sarenki wypłoszy.Albo sam coś niezwykłego zrobi bo to naprawdę wyjątkowy pies i przyjaciel.Warto więc i jemu poświęcić kilka kadrów,to nic nie kosztuje a zawsze jest miła pamiątka.

Polowanie na bobra.

Tej zimy,kiedy to przemierzałem z Fafikiem u boku i Nikosiem na ramieniu swoją stałą trasę,stwierdziłem obecność Bobra.Zeszłej zimy tego nie widziałem bo raczej nie możliwe żebym nie zauważył.Obok tak chętnie odwiedzanego przez czaple jeziorka,tej zimy zrobiłem to zdjęcie.
Trop Bobra
Kiedy ponownie byłem na początku wiosny w tym miejscu,zrobiłem kolejne zdjęcia potwierdzające obecność bobrów.Widać to szczególnie na drzewach przy starorzeczu w którym chyba żyją.

Starorzecze

Ostre ma bestia zęby!

Nic ciekawego według Fafika.
 O tym,że w tym miejscu żeruje świadczą nie tylko te ślady na drzewach,ale też pozostawione odchody.
Świerza kupa
Stara kupka


















Czy uda się jednak zdjąć samego bobra? No łatwo nie będzie,ze względu na jego zwyczaje.Ale jeśli się Św.Nikon zlituje i da mi szansę,to takie zdjęcie zamieszczę.A na razie to pocieszające,że wiem gdzie go mam szukać.A co do zwyczajów,bobry można spotkać od zmierzchu do wschodu słońca.W ciągu dnia tylko jesienią są aktywne wcześniej kiedy gromadzą zapasy na zimę.

sobota, 19 marca 2011

Krótki bilans kończącej się zimy.

Wiosna jak już pisałem,idzie wielkimi krokami.
To dobry moment na krótkie podsumowanie tego co Św.Nikon podarował a ja starałem się pokornie
przyjąć i zdjąć obiektywem.Zima to szczególna pora roku.Mogło by się wydawać,że po za Bożym Narodzeniem,Sylwestrem czy wypadami na narty,nic się szczególnego nie dzieje.Ale to tylko dla tych,którzy lubią domowe ciepełko i na samą myśl o wyjściu w plener,aż ich trzęsie z zimna.
Nie dla zaprawionych w boju fotografów przyrodników!Dla nich każda pora roku stawia ciekawe wyzwania i niesie ze sobą okazje do zdobycia ciekawych kadrów.
Ja zrobiłem wiele pięknych fotek zimowych pejzaży i na pewno je opublikuje.Ale nie dziś.
Dziś tylko mały bilans fotek zrobionych zimą,takich które szczególnie uważam za dary od wspomnianego Św.Nikona.
Listę otwiera fotka młodego orła Bielika polującego na kaczki Krzyżówki.



Kolejna fotka to "ptasia wyspa" jak ją razem z Gabrysią nazywamy.To oddalona o jakiś kilometr od brzegu wiślana łacha na której zawsze coś się działo.I szkoda tylko,że brak dłuższej szklarni żeby te wszystkie ptaki ciasno ująć.Takie fotki określa się mianem Portret środowiskowy.A co do wyspy,to na przykład fotka z lecącymi Kormoranami.



Widać przy okazji także i innych przedstawicieli awifauny.Dominującym gatunkiem jest kaczka Krzyżówka a potem Mewa srebrzysta.Widziałem także kaczkę Czernicę która ma fajną grzywkę na głowie.Ale tego ptaszka to ja jeszcze przechytrzę i "upoluję" Nikosiem.A na razie to fotka innych zimowych gości "ptasiej wyspy",to lecące Gągoły krzykliwe.



A tak przy okazji tej fotki.Kiedy ją robiłem,śnieg skrzypiał pod butami a barwy na głowach samców to szata godowa.To była pierwsza zapowiedź wiosny.
A na dowód,że leżał wtedy jeszcze śnieg,fotka Raniuszka.



Przycupną biedaczek pod tym krzaczkiem,bo wiało wtedy paskudnie od Wisły tak,że Nikona chowałem pod kurtkę żeby ochronić zasilającą go baterię.Ale takie ciężkie warunki( jak dla kogo,bo na pewno nie dla mnie) dawały się we znaki także najprawdopodobniej Bobrowi.



To jego robota i ślady żerowania.Mam kilka fotek w tym stylu w tym jedną z jego tropem.A samego zwierzaka umieszczam na liście obiektów do pstryknięcia jeśli się Św.Nikon ulituje na de mną.
Na koniec 2 fotki Krzyżówek (samca i samicy) w locie,zrobionych dzięki trybowi AF-C i śledzeniu 3d w 11 polowym autofokusie jaki ma D3000 a który przywędrował z półprofesjonalnych korpusów D2x,D200 czy D300.



A już naprawdę na sam koniec,kolejna fotka nieodłącznego kompana wypraw i sprawacy okazji do zrobienia niektórych fotek,mojego psa Fafika w szalonym pędzie z radości że kolejny raz na foto łowach jest ze swoim panem.

Efekty poszukiwania wiosny.

Poprzedni wpis o poszukiwaniu wiosny,skupił się na fotografii portretowej Gabrysi.
To także jest wdzięczny temat,bo Gabi fajnie i naturalnie czuje się przed obiektywem.
Ale co do szukania oznak wiosny,to rzeczywiście można już o niej mówić.W śród przyrody zaczyna się poruszenie.A świat roślin dostarcza niezaprzeczalnych dowodów.



To kwitnąca Leszczyna pospolita(Corylus avellana).Na fot.1 udało się uchwycić maleńki kwiat żeński(to ten czerwony).
Ale największym zdumieniem było uchwycenie w kadrze tej oto roślinki.



To jest Miodunka plamista (Pulmonaria officinalis).Na tle szarego dna lasu,ta niepozorna roślinka od razu rzucała się w oczy.
Parę kroków dalej,rozłożył się kolejny zwiastun wiosny.



To jest Kopytnik pospolity (Asarum europaeum).Te rośliny rosną w wilgotnych lasach,cienistych zaroślach i kwitną od marca do maja.Leszczyna ślicznie prezentuje się na tle błękitnego nieba,Kopytnik kwiaty ma bardzo nie pozorne no a Miodunka.Ona jest najbardziej kolorowym klejnotem jaki ma Pani Wiosna.Ta kalendarzowa przypominam,zaczyna się w poniedziałek około południa.

wtorek, 15 marca 2011

W pszukiwaniu wiosny.

W zeszłą niedzielę,wybrałem się z moją córeczką Gabrysią na poszukiwanie śladów wiosny.
Piękna pogoda i słoneczko pozwoliły na długi spacer,podczas którego zrobiłem tych kilka portretowych ujęć.