AUTORSKIE PRAWA

WSZYSTKIE ZDJĘCIA TU ZAMIESZCZONE ORAZ W GRUPIE "DZIKA POLSKA" NA FACEBOOKU SĄ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ.KOPIOWANIE,POWIELANIE LUB INNE UŻYWANIE BEZ MOJEJ ZGODY,JEST ZWYCZAJNĄ KRADZIEŻĄ.POPROŚ O POZWOLENIE A JA NA PEWNO NIE BĘDĘ ROBIŁ PROBLEMU.

niedziela, 25 marca 2012

Niedzielny spacer nad Wisłę.

Niedziela tradycyjnie została spędzona w plenerze.Pogoda nawet względna,słoneczna aczkolwiek trochę mocno dziś wiało.
Pobawiłem się trochę ustawieniami w aparacie a potem przyleciały na naszą sosnę gołębie Grzywacze.


Kiedy wyszliśmy z domu,okazało się że bazie już dobrze rozkwitły i zmieniły swoją postać.Już nie są białymi kosmatymi kotkami.
Tradycyjna trasa nad Wisłę.Tym razem jednak drogę nam zagrodziła podpalona trawa.Teraz to już nawet w biały dzień ktoś ją podpala.


Gnany wiatrem ogień doszedł do suchych krzaków.Trzeba nam było zawrócić.



Zawróciliśmy na alternatywną trasę pod kolektor i tą drogą postanowiliśmy dojść nad Wisłę.Tyle pocieszające,że trawa jednak rośnie i pokrywa spalone miejsca.


A tak w ogóle to gdzie nie spojrzeć,widać jak nowe życie zaczyna kipieć.Choć niektóre drzewa jeszcze jakby spały.

Doszliśmy w końcu nad Wisłę.Wiało okropnie a Gabi była lekko ubrana.Tak więc kilka tylko fotek rzeki.

Od strony rzeki wiało naprawdę mocno! Pobliskie trzciny kołysały się pod jego silnymi podmuchami.
Dziś prawie wyłącznie pracowałem krótkim słoikiem 18-55mm + filtry polaryzacyjny i szara połówka.Są to filtry które powinien mieć w torbie fotograficznej każdy szanujący się fotograf,szczególnie kiedy kręci go fotografowanie krajobrazów.Przydają się też w innych sytuacjach,to jednak szeroki temat i tu go poruszać nie będę.Zaprezentuje tylko zrobione z nimi fotki.Zwykle fotografuję w formacie surowym NEF i każdego kto ma lustrzankę na ten format namawiam.To również szeroki temat jaka jest ich wyższość nad formatem JPEG.Trzeba je potem oczywiście wywołać jednak znacznie więcej można z nimi zrobić niż z popularnymi JPEG-kami.


Format NEF dotyczy oczywiście lustrzanek ze stajni Nikona.Jednak każdy producent tego typu aparatów daje możliwość wyboru pomiędzy popularnym formatem JPEG a specyficznym dla siebie surowym formatem zwanym ogólnie RAW.Ja należę do klanu Nikoniarzy bo akurat tej marki lustrzankę zawsze chciałem posiadać.Jednak na rynku jest wielu producentów z większymi lub mniejszymi tradycjami fotograficznymi.Dlatego nie będę  stawał w tym odwiecznym sporze pomiędzy Nikoniarzami a Canonierami czy Soniakami.Kto co robi jego rzecz.Ja jak pisałem zdecydowanie jestem zdeklarowanym Nikoniarzem.No ale dość tego bezowocnego bełkotu! Na zakończenie tego wpisu i kończącego się dnia,kilka fotek zachodu słońca.


To była naprawdę udana i owocna w kadry niedziela.Pomimo tego,że nie bardzo było okazji do używania mojego ulubionego słoika 55-200mm ,to jednak jestem wdzięczny Św.Nikonowi za błogosławieństwo.Co będzie w przyszłą niedzielę? W prognozie pogody po Wiadomościach zapowiadają śnieg.Czyżby zima wracała?   

niedziela, 18 marca 2012

Pierwszy cieplutki weekend.

Nareszcie zrobiło się ciepło i bardzo miło! Chłody do jakich nas zima przyzwyczaiła chyba już raczej nie powrócą. Tym bardziej,że dzisiejszej niedzieli,zalazłem prawdziwe oznaki wiosny.Patrząc na działkę sąsiada przed naszym domem,trudno się może dopatrzyć jej śladów.
Ale wystarczy się trochę tu i tam pokręcić,uważnie rozglądać się a można znaleźć jej pierwsze zwiastuny.

U naszych sąsiadów za płotem,zakwitły na trawie krokusy a niedługo już zakwitnie też krzew magnolii.Tego jednak nie fotografowałem,jak uzyskam pozwolenie to może pstryknę.Fotografowałem za to kolorowe przedmioty które stały całą zimę na innym podwórku a teraz kontrastują wyraźnie z brunatnym jeszcze otoczeniem.
W oczekiwaniu na obiad,przed zasadniczym wyjściem w plener,trenowałem oko i sprzęt na wróbelku który do nas przyleciał.
Obiadek zjedzony,Gabrysia nie miała ochoty na włóczenie się z Tatą bo wolała zabawę z dzieciakami sąsiadów.A ja przebrałem się,Fafika na smycz jeszcze tylko krótki przegląd torby fotograficznej i w plener! Kiedyś pisałem,że masowo u nas wypalane są trawy.Wszędzie widać skutki tego haniebnego i debilnego procederu.
Jednak spora część łąk jeszcze ocalała,ale jak długo tak będzie? Nawet nasz ksiądz apeluje o to,żeby łąki wyglądały tak.
Tradycyjnie byłem na stałej trasie,czyli azymut rzeka Wisła.Wygląda już tak jak na szanującą się rzekę przystało a po jej korycie uganiają się kaczki,mewy,kormorany itp.Dziś jednak w zasięgu mojego gumowego słoika 55-200mm znalazły się spłoszone przez Fafcia krzyżówki.
Właściwie to trochę nudno było,bo ludziska masowo z domów powyłazili i skutecznie wszystko płoszyli.Trzeba będzie zacząć chodzić znacznie dłuższą trasą  w zakątki do których się im nie chce łazić.Wiec zabrałem się do domu,zwracając uwagę na ciekawy układ linii na polu uprawnym.
Fotografia przyrodnicza to szerokie pojęcie.Dla mnie to fotografowanie natury ożywionej jak i martwej,to też pejzaż naturalny lub tylko w niewielkim stopniu dotknięty przez człowieka.Nie lubię fotografować ludzi choć zdarza się ,że pstrykam na różnych imprezach.Bardziej wolę czekać na złotą godzinę i uwieczniać w jej świetle otaczające mnie widoki.


Tradycyjnie więc spędziłem niedzielne popołudnie tak jak lubię,czyli tylko ja i Fafcio.Żadnych innych ludzi.
Fotografia to nie jest żaden zbiorowy obowiązek i taka jaka mnie interesuje,najlepiej udaje się w samotności.   

środa, 14 marca 2012

Późno popołudniowe wyjście w plener.

Z racji spotkania się z rodziną z Warszawy,niedziela trochę inaczej wyglądała.Tym razem nie było wiele czasu na wyjście tradycyjne nad Wisłę.Początek dnia był kiepski,dlatego nawet mi to spotkanie pasowało.Ale kiedy wyszło słońce i niebo się pokryło chmurkami przybierając błękity kolor,trochę mnie serce bolało.
Jednak spotkanie z rodziną nie trwało do wieczora.Więc idąc nakarmić do sadu koty,zabrałem aparat żeby choć pod koniec dnia złapać to cudowne niebo i popołudniowe ciepłe światło.Na początek kilka pejzaży.



Kotki zjadły to co im przyniosłem.Fafik sobie pobiegał po dość długim zamknięciu w kojcu.A ja miałem kilka fajnych fotek.To co na ostatnim zdjęciu widać to zakład SkoBud.Droga zaś to ul.Batalionów chłopskich.Przy tej drodze którą wracam do domu jest taka zarośnięta łąka.Na niej znajduje się stara altanka przypominająca domek rodem z Dzikiego zachodu.

Budynek jest po stronie wschodniej a słońce miałem za plecami,bo właśnie zaczynał się jego zachód.Szkoda,że słońce było frontalne a nie boczne.Takie odrapane deski,drzwi i stare budynki aż się proszą o sfotografowanie w bocznym oświetleniu bo to podkreśla fakturę starych i odrapanych desek.No ale w tym frontalnym oświetleniu nic nie mogłem zrobić niż to co na zdjęciach poniżej.

Ten budyneczek to nie żadna nowość.Stoi tu już raczej od dawna.Ostatnio mam taki czas,że obiekty obok których kiedyś przechodziłem obojętnie,teraz mi się objawiają w nowym świetle i przykuwają moją  uwagę.Trzeba mi tylko zaobserwować w jakiej porze roku będzie to boczne oświetlenie.Wtedy te drzwi to będzie kopalnia fajnych zdjęć w czerni i bieli albo kolorze,na których mocniej podkreślone będą wszelkie spękania desek i łuski starej farby.A póki co to obrót przez plecy i sylwetowo ukazana łąka na tle nieba w świetle tzw.w żargonie fotograficznym "magicznej/złotej godzinie".

Dziś jednak po tym niebie niema śladu! Trzymam za słowo synoptyków obiecujących że weekend będzie bardzo ładny.Oby tylko było takie światełko i malownicze niebo.A może w końcu zakwitnie już leszczyna i "zapoluję" na czajki,które też już lada moment będą?

Weekendowe malowanie z kuzynką.

Minionej niedzieli,nasza Gabrysia spotkała się ze swoją ukochaną kuzynką Amelką.Była to okazja do wspólnej zabawy.Dziewczyny też zgodnie dzieląc się farbkami,razem malowały.
Zabawy było przy tym bardzo wiele i miło spędzonego czasu.









Następne spotkanie chyba dopiero na Święta Wielkanocne.