AUTORSKIE PRAWA

WSZYSTKIE ZDJĘCIA TU ZAMIESZCZONE ORAZ W GRUPIE "DZIKA POLSKA" NA FACEBOOKU SĄ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ.KOPIOWANIE,POWIELANIE LUB INNE UŻYWANIE BEZ MOJEJ ZGODY,JEST ZWYCZAJNĄ KRADZIEŻĄ.POPROŚ O POZWOLENIE A JA NA PEWNO NIE BĘDĘ ROBIŁ PROBLEMU.

piątek, 26 września 2014

Północno-amerykański zamach na naszego grosza.

Po tytule można się domyśleć,że dziś kolejne fotograficzne śledztwo.Poprzednio czepiałem się kurhanu w Magdaleńskim lesie.
Kto pamięta kiedy nam wymieniono pieniądze? No właśnie,było to tak dawno,że nie interesuje nas jak wyglądają tylko ile ich mamy.
A tym czasem warto się im przyjrzeć.
Proszę zwrócić uwagę na motyw roślinny.To liście Dębu czerwonego.Na pewno każdy go zna,bo jest bardzo pospolity.
Teraz chyba lepiej widać podobieństwo motywu na groszówce.Ale o co chodzi z tym zamachem na naszą polską monetę?
No właśnie,podkreślić trzeba słowo polska moneta.Zwykle jest tak,że na swoich pieniądzach,każdy kraj umieszcza motywy z nim związane.A dąb czerwony to tzw.inwazyjny gatunek ( czyli nie nasz ojczysty w dużym skrócie) pochodzący z Ameryki północnej.Sadzony jest u nas ze względu na śliczne barwy w miejskich parkach,alejach spacerowych,osiedlach.
Pytam więc a co z naszymi rodzimymi gatunkami Dębem szypułkowym i bezszypułkowym? To nasze typowo polskie dęby o których każde dziecko uczy się poznając legendę " O Czechu,Lechu i Rusie". Nie chodzi mi o to,że w mennicy państwowej mają pracować botanicy,ale ktoś przecież dobiera te motywy na pieniądze i zatwierdza.Dlaczego więc na naszych polskich monetach mamy reklamować Amerykę Północną? A może jest to specjalnie robione,może to świadomy zabieg określonych sił politycznych?Może by komisje w tej sprawie rządową powołać?
  
   

poniedziałek, 22 września 2014

Wieczorny spacer z Fafikiem.

Cały dzień lało! A kiedy przestało,to już był prawie wieczór i sporo ludzi właśnie wyszło ze swymi czworonogami na spacer.Szkoda,że kiedy mam wolne to pada a gdy jestem w pracy to na złość świeci słońce.To tylko kilka zdjęć z tego krótkiego spaceru.



 

niedziela, 21 września 2014

Tajemnica Puszczy Magdaleńskiej.

Wiele razy ta nazwa pojawiała się w moich wpisach.Wiele,bo mam ją na przeciwko domu.Położony w sąsiedztwie Hurtowni firanek "Magdalenka" las tak został prze zemnie nazwany.Jakiś kompleks wielki to nie jest,teraz poprzez przecinkę w celu zrobienia drogi do TPPH jest jeszcze mniejszy.
Brzegiem tego lasu,biegnie chodnik.
Idąc nim można zauważyć coś takiego:
Sam napis informuje co to za tabliczka.Tylko o co chodzi? Czy ta sosna jest aż tak wyjątkowa żeby być oznaczona tabliczką i wpisem do krajowego rejestru zabytków?
Bynajmniej nie o drzewo tu chodzi.To w takim razie o co? A o to.

Widać tu na dobrą sprawę plątaninę krzaków i nic poza tym.Trzeba się dobrze przyglądnąć,żeby zauważyć wierzchołek wzniesienia.Dlatego na kolejnym zdjęciu,zaznaczyłem go usuwając kolor na jego granicy.
Nic może specjalnego ale poprzez to wzniesienie ta resztka lasu pozostanie nietknięta.Wzgórze kryje szczątki ofiar zarazy cholery jaka panowała w Tarnobrzegu prawdopodobnie z roku 1872.Prawdopodobnie,bo pewności nie mam.Do roku 1985 dwa obecne osiedla Sielec i nasz Zakrzów wchodziły w skład parafii Wielowieś.W roku 1861 matka Kolumba  Róża Białecka założyła we Wielowsi Trzeci Zakon Polskich Sióstr Dominikanek Czynnych.Siostry prowadziły szkołę,zajmowały się chorymi,opiekowały chorymi i grzebały zmarłych w latach epidemii cholery.Jeden cmentarz jest w Sobowie ( trzeba się mi tam wybrać) i mogiła w naszym lesie.Wiem o tym od mieszkającego koło mnie sąsiada.Może nic specjalnego ale to taka miejscowa ciekawostka.
  

wtorek, 16 września 2014

Wisła po zachodzie słońca.

Bardzo późno zabrałem psa na spacer i nie byłem pewien,czy przed całkowitym mrokiem dojdziemy nad Wisłę.Słońce już jednak zaszło za horyzont ale kilka fotek zrobiłem.


 

poniedziałek, 15 września 2014

" ....na dębach rosną jabłka w gronostajowych czapkach ".

To fragment wiersza Jana Brzechwy i za razem piosenki śpiewanej przez Pana Ambrożego Kleksa.No cóż,po 40-ce podobno człowiek ma trochę z osła trochę z lwa i dziecinnieje.Ale czytanie książek,słuchanie muzyki,odwiedzanie galerii malarskich to świetne miejsce do poszukiwania pomysłów na zdjęcia.To właśnie razem z wyobraźnią własną zwie się "trzecim okiem fotografa" dzięki któremu inaczej patrzy na świat.Ja na warsztat wziąłem ten wers i postanowiłem zobrazować.Czy to możliwe? Oczywiście że możliwe!

A tak poważnie,to nie są żadne jabłka choć bardzo je przypominają.
To efekt działania pewnej błonkówki należącej do rodziny galasówkowatych zwącej się Galasówka dębianka.
 

niedziela, 14 września 2014

Niedzielne grzybobranie.

Wczoraj wspominałem,że wybiorę się z Fafikiem na spacer.Niedzielne popołudnie i słoneczko było wystarczającą zachętą do wyjścia z domu.Fafik na smycz a torba z foto-zabawkami na ramie.W planach wypad nad Wisłę,bo dawno tam nie byłem.Ale nogi jakoś poniosły do lasu koło TPP-H (Tarnobrzeski Park Przemysłowo-Handlowy). W pogotowiu była reklamówka i plan cyknięcia grzybów które widziałem będąc na spacerze bez aparatu.A tak w ogóle to ja grzyby dzielę na :
1.ładne na zdjęciach,które zwykle są trujące.
2.niespecjalnie ciekawe ale zwykle jadalne.
I jedne i drugie dziś pstrykałem,a te niespecjalne zbierałem dodatkowo dla kochanej Małżonki.Zrobiła pyszną jajecznicę i oceniła które są bezpieczne a które nie.
No ale dość pisania,czas na sporą liczbę zdjęć.




















W fotografii grzybów albo inaczej zwąc w fotograficznym grzybobraniu to jest fajne,że jest to bardzo bezpieczne.Zdjęcia nas nie zabiją bez względu na to czy grzyb na nim jest jadalny czy trujący.Tego samego nie można powiedzieć o tych zgromadzonych w reklamówce.Pozostaje dreszczyk niepewności czy aby grzybowa jajecznica nie będzie naszą Ostatnią Wieczerzą!
  

sobota, 13 września 2014

Wypad po kocyk.

Razu pewnego,byliśmy na ogródkach działkowych razem z Emilką.
Pod nieobecność Babci Jadzi,zaglądamy tam zbierać maliny.Emilka siedziała na takim fajnym kocyku ( zdjęcie dopiero powstanie). Przypadł on strasznie Emilce ale zapomnieliśmy go zabrać.Dziś więc,późnym popołudniem pojechałem po niego na rowerze.Zabrałem też aparat.Owocem tego są zdjęcia o różnej tematyce.Wskazują jednak dobitnie,że koniec lata nadchodzi duuuużymi krokami.
Zdjęcia zrobione w Lesie Zwierzyniec:








 Po wyjechaniu ze Zwierzyńca,droga prowadziła przez tzw.Stawy hodowlane.Tu zrobiłem zachód słońca.

Dalej był wiadukt nad torami kolejowymi.


 Na ogródkach działkowych przy ul.Św.Barbary zdjęć nie robiłem.Z resztą było już za ciemno,a nie zabrałem statywu.Zdjęcia z wiaduktu robiłem z Nikośiem położonym na balustradzie wiaduktu.
Zabrałem kocyk i w drogę powrotną na Zakrzów.Na koniec tylko dwa zdjęcia obiektu ładnie prezentującego się nocą.

 Taki to wpis trochę w starym stylu czyli dużo nie potrzebnego pisania okraszonego zdjęciami.