AUTORSKIE PRAWA

WSZYSTKIE ZDJĘCIA TU ZAMIESZCZONE ORAZ W GRUPIE "DZIKA POLSKA" NA FACEBOOKU SĄ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ.KOPIOWANIE,POWIELANIE LUB INNE UŻYWANIE BEZ MOJEJ ZGODY,JEST ZWYCZAJNĄ KRADZIEŻĄ.POPROŚ O POZWOLENIE A JA NA PEWNO NIE BĘDĘ ROBIŁ PROBLEMU.

niedziela, 31 lipca 2011

Ptaki pstryknięte z okna na poddaszu.

Nie wiem jak inni ale ja już mam dość tego deszczu.Prawie nam podwórko zalało,na fotografowanie w plener się nie bardzo da wyjść a do tego koszmarnie niski poziom światła.Dla moich amatorskich gumowych słoików (jak się nazywa zoomy w żargonie fotograficznym) to kiepskie warunki.Ale za oknem zrobił się  mały ruch i na sosnę koło domu przyleciała któraś z sikor.

Zwykle wiem z jakim mam ptakiem do czynienie ale tym razem nie jestem pewien.Jednak stawiam,że to Sikora Czarnogłowa (Parus  montanus ) choć podobnie wygląda Sikora Uboga.Ale ta druga ma metaliczny połysk na czapce.
A drugim ptakiem jest też należący do sikor Kowalik (Sitta europea).


No jak pisałem,kiepska jest jakość tych fotek.Raz,że jak wspominałem ciemno,trzeba było ustawić ISO na 800 włączyć na słoiku system VR.Ptak był jak na możliwości mojego Nikkora jednak zbyt daleko a kadrowanie wyszło w Lightroomie jak widać.

Cisza przed gradową nawałnicą.

To był piękny dzień.Słoneczko ładnie świeciło a ja postanowiłem ocalić od zapomnienia śliczne kwiaty,które wyhodowała moja Edyta w ogródku.


Obok leniwie wygrzewał się Filemon,patrząc tylko obojętnie,co też wyprawiam z Nikosiem przy kwiatkach.


Nic nie wskazywało,że za chwilkę zacznie się istne pogodowe szaleństwo.Nagle zerwał się porywisty wiatr i zaczęło potwornie lać!

W raz z deszczem zaczął padać ogromny grad.Fotka zrobiona została po burzy a sosnowe szyszki oddają skalę wielkości lodowych kulek gradowych.


Ale co ciekawe,to do końca nie były to kulki a raczej jakby dyski ze słojami przyrostu lodu jak na przekroju pnia drzewa.Przyznam szczerze,że po raz pierwszy widziałem tego typu i wielkości grad.


Jak każda letnia burza i ta skończyła się tak szybko jak zaczęła.Ale ta złota lilia z drugiego zdjęcia już tak okazale nie wyglądała.Jednak znowu zrobiło się pięknie,grad z topniał a kwiaty ozdobiły krople deszczu dodając im bajecznej urody.

Bociania rodzina z Sielca.


Pewnej słonecznej niedzieli,wybraliśmy się na spacer z moją Edytą i psem,w teren na którym nie często bywamy.
Na samym początku spotkaliśmy polującego w oddali na łące bociana.

Kilka kroków dalej,wygrzewała się jaszczurka zwinka,która ślicznie mi pozowała więc nie mogłem obojętnie przejść dalej.

Idąc tak dalej,doszliśmy do sąsiedniego osiedla Sielec a tam okazało się,że ten bocian na początku to było któreś z rodziców tych rozkosznych maluchów w gnieździe.




W dobie malejącego przyrostu naturalnego u ludzi to chyba zapowiedź nadziei na przyszłość.Ale u bocianów to też swego rodzaju ewenement,bo 4 czy 5 młodych w jednym gnieździe trafia się tylko u 2%  bocianów.

Filemon w puszczy Magdaleńskiej.

Filemon to jeden z naszych kotów.To ulubieniec naszej Gabrysi.

Towarzyszył mi ostatnio podczas spaceru po lesie zwanym przez nas Puszczą Magdaleńską.Ten las jest koło naszego domu a przed nim jest Hurtownia i sklep z firankami "Magdalenka" i stąd jego nazwa.Początkowo to miał być wypad żeby troszkę uwiecznić makro detali i tak było przez chwilkę,czego efektem jest ta fotka.

Ale po krótkiej chwili,wyprawa zmieniła charakter na plenerową fotografię portretową której gwiazdą stał się Filemon.To ciekawy świata kot który ma jak na fotkach widać fioła na punkcie czystości.








piątek, 29 lipca 2011

Troszkę owadzich makro portretów.

Już kiedyś pisałem,że owady to ciekawe obiekty do fotografii a często nie zauważane.
Ale od kiedy na swoje foto łowy zabieram statyw,muszę przyklęknąć i wtedy zauważam te cuda natury.
Tu tylko kilka fotografii ciekawych przedstawicieli chrząszczy:
Rodzina kózkowate
Rzemlik topolowiec (Saperda carcharias) 

Rzemlik topolowiec (Saperda carcharias) 
Rodzina stonkowate
Rynnica topolowa (Chrysomela populi)


Rodzina ryjkowcowate
Szarek krwawnikowiec (Cyphocleonus tigrinus)
 A na koniec przedstawiciel z rodziny łątkowatych
Łątka dzieweczka (Coenagrion puella)
 
 

niedziela, 3 lipca 2011

Sobotni spacer minionego długiego weekendu.

Ta obecna,deszczowa niedziela nie nastraja do spacerów.Jak więc wielu fotografów wtedy robi,jest czas na skatalogowanie,dopieszczenie i wstawienie na blog zrobionych fotek.Moje będą jak w tytule z poprzedniego weekendu.Wyprawa zaczęła się bardzo wcześnie,bo tuż po wschodzie słońca.


To łąka koło domu zrobiona o 04:45 z ul.B.Chłopskich.Idąc nią dalej dochodzi się do wielu pól uprawnych.

Oprócz nich są też łany zbóż przeplatanych różnymi kwiatami.O nich będzie też dalej.A na razie kilka maków w promieniach wschodzącego słońca.


Drogą polną idąc dalej dojść można do  naszego sadu który może kiedyś się pojawi a na razie to na tym zdjęciu jest gdzie ten pas drzew w oddali.


Po chwili można iść albo na prawo do Sielca albo na lewo w stronę oczyszczalni i Wisły.Prowadzi tam biegnąca wzdłuż wału kamienista droga.

 Po zejściu z wału,można podziwiać przepiękne i rozległe łąki jakie ciągną się po między wałem a korytem rzeki Wisły.




 Na ich obszarze można spotkać wiele interesujących roślin,owadów i zwierząt.W okolicznych zadrzewieniach jest wiele ptaków tu akurat w promieniach słońca wygrzewa się samiec Dzierzby Gąsiorek.



Dziś była bardzo duża rosa a ja tym razem nie ubrałem gumiaków ( to zaraz po statywie najważniejsze i potrzebne z akcesoriów fotografa przyrody) więc do koryta Wisły nie szedłem.Syberyjscy szamani czerpią energie życiową kontemplując wschody i zachody słońca.Zrobiłem to samo za ich przykładem  a potem statyw z Nikosiem na plecy  i dalej w drogę.A tu po zejściu z wału znowu zaczynają się łany ze zbożem i zagony z warzywami jak np.to kapuściane pole.




I znów kilka ciekawych roślin w zbożowym łanie,znowu kilka razy zmiana obiektywów z krótkiego na długi aby twórczo wykorzystać posiadany sprzęt i osiągnąć zamierzony efekt jaki przyniosła wyobraźnia i podarował mój ulubiony patriarcha Święty Nikon.



Po moich zdjęciach widać,że słonko już jest całkiem wysoko więc czas do domu.Drugi powód dość szybkiego powrotu do domu to impreza jaka się u nas szykuje.Przyjeżdżają mojej Edyty bracia z Warszawy i Krakowa z rodzinami do nas na inaugurację sezonu grillowego.Ale czy można szybko i obojętnie przejść obok tak bajecznie kolorowych kobierców polnych kwiatów? Ja niestety tego nie potrafię!Więc statyw na ziemię,zmiana długiego zooma na krótki zoom i tych kilka fotografii na zakończenie spaceru.




Jak widać z tej może przydługiej i nudnej dla niektórych relacji,nie trzeba dalekich krajów żeby odkryć piękne widoki i ciekawe obiekty do zamknięcia w kadrze.Wystarczy tylko wstać wcześnie ( nie koniecznie o tak pogańskiej dla niektórych godzinie jak 04:30 ale nie dla mnie oczywiście!),wyjść z domu/bloku na pobliską łąkę czy do pobliskiego lasu i można cieszyć się pięknem przyrody,poczuć jej częścią a do domu wrócić z fajnymi zdjęciami na karcie i nie ważne że się troszkę zmarznie czy przemoczy nogi.Gorąco polecam takie spędzanie wolnego oczywiście czasu,bo naprawdę warto!