AUTORSKIE PRAWA

WSZYSTKIE ZDJĘCIA TU ZAMIESZCZONE ORAZ W GRUPIE "DZIKA POLSKA" NA FACEBOOKU SĄ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ.KOPIOWANIE,POWIELANIE LUB INNE UŻYWANIE BEZ MOJEJ ZGODY,JEST ZWYCZAJNĄ KRADZIEŻĄ.POPROŚ O POZWOLENIE A JA NA PEWNO NIE BĘDĘ ROBIŁ PROBLEMU.

sobota, 31 grudnia 2011

Piątkowy spacerek nad Wisłę.

Zaczynam coraz bardziej odchodzić od swojego dokumentalnego stylu przedstawiania Zakrzowskiej przyrody.Miejsca w które zwykle chodzę nie wiele się zmieniają,więc po co te same obrazy stale pokazywać w ich realnym charakterze?Dziś też mój psychodeliczny umysł sprawił,że prezentowane zdjęcia są nieźle artystycznie odjechane. 
Ciekaw byłem czy moja ptasia plaża,którą już prezentowałem,nadal istnieje.Nic się nie zmieniła,jest dokładnie tam gdzie była.

Nadal wśród jej piasków można znaleźć wiele ciekawych makro detali.


Ale dziś zauważyłem coś równie ciekawego,stworzonego siłami natury.Jak takie kolory natura stworzyła?Pewno jest to efekt działalności jakichś bakterii.Fotografując dokładnie z góry osiągnąłem efekt jak na jakimś zdjęciu lotniczym.

  Idąc dalej,zwróciły moją uwagę wspomniane wyżej kolorowe efekty na powierzchni licznych różnej wielkości nazwijmy to kałuż.Wszystko ma miejsce na ptasiej plaży,na środku koryta Wisły.
  Te kolorki takie były naprawdę.Fakt,że zdjęcie jest trochę podciągnięte,ale tej tęczy na wodzie ja bynajmniej nie stworzyłem.Poprzez zwiększenie trochę nasycenia tylko bardziej ją uwidoczniłem.Jeśli świadczy ona o obecności ropy naftowej w tym miejscu,to następnym razem zabiorę sztychówkę.Jak wykopię sobie szyb naftowy,to w końcu mnie będzie stać kupić sobie wymarzony gumowy słoik do fotografowania ptaków czyli Nikkor 200-400 mm/f4.
Zmarzliśmy z Fafciem,więc w drodze powrotnej,zerknęliśmy nad bobrze jeziorko.Dziwne,bo było pełne jakichś maleńkich rybek.Ale z powodu katastrofalnie niskiego poziomu światła,dziś pracować można było tylko krótkim słoikiem 18-55mm.Fakt,że targam teraz wszędzie statyw ale on tylko chroni aparat przed poruszeniem.Szybko uciekających zwierząt nie zatrzyma.No,chyba że walne jakieś nim przez łeb.



Jak wspomniałem na początku,dziś fotki są nieźle odbiegające od rzeczywistości.Chyba tylko te 3 makro na ptasiej plaży są najbardziej realistyczne.Cała reszta jak widać to psychodeliczny produkt chyba przemarzniętego nad Wisłą mojego umysłu.Ale czyż fotografia przyrody musi być do bólu realistyczna?Jeśli ma spełniać rolę edukacją to pewno musi.Ale poza tym może pełnić też rolę takiej trochę nierealnej wizji świata jaki oglądam przez obiektyw.

czwartek, 29 grudnia 2011

Żarówiasta butelka i wieczorne pejzarze.

Dziś z Fafciem wybrałem się na spacer nieomal przed zmierzchem.
Może to dziwne bo pogoda za oknem wcale nie nastraja do spacerów.
Ale ja tej aurze się nie daję.Nawet w tak szare dni można znaleźć w otoczeniu zwracające na siebie uwagę obiekty. 

 Dla podkreślenia tego kontrastowego akcentu kolorystycznego,i tak prawie monochromatyczne tło spalonego trzcinowiska,całkowicie odbarwiłem.Poszliśmy po nakarmieniu kotków w sadzie razem z Fafciem na spacer mimo,że już prawie zmierzchało.Zachodzące słońce pokazało się na chwilkę i niebo przybrało nie tak monotonie szary wyraz jak przez cały dzień miało.Była to okazja do zrobienia kilku kiczowatych landszaftów.



Kiedy jednak już dochodziliśmy do naszej ulicy po zejściu z wału,zrobiło się już naprawdę ciemno.



Tak patrząc na zamieszczane dziś zdjęcia,zauważyłem niezamierzoną pewną prawidłowość.Zdjęcia się ułożyły w ciekawej kolejności.Tak pierwsze jak i ostatnie jest poddane efekciarskim zabiegom i nic nie mają wspólnego z moim realistyczno-dokumentalnym stylem fotografowania.Fotografia to też forma sztuki w której możemy nadawać jej własny osobisty charakter spojrzenia na świat.To nie zawsze musi być prawdziwy i obiektywny obraz świata.To jest przecież forma twórczej aktywności w której możemy zawierać jakąś cząstkę naszej artystycznej duszy i naszych pomysłów jak nie banalnie pokazać to co fotografujemy.

 

wtorek, 27 grudnia 2011

Świąteczne efekty specjalne.

Wiele efektów nadających ciekawy wygląd zdjęciom można zrobić bez korzystania z programów graficznych.Nie potrzeba ani Photoshopa,Lightrooma czy Capture NX2.Już na etapie samego wykonywania zdjęcia,poprzez wykorzystanie kreatywne posiadanego sprzętu,wprost z aparatu ma się gotowe zdjęcia.Ja siedząc ociężały po Wigilijnym obżarstwie,pobawiłem się efektami jakie można osiągnąć za pomocą obiektywu i manualnego ustawiania ostrości a raczej jej braku.Nie będę się dziś wdawał w opisywanie na czym owe techniki polegają,zaprezentuje tylko zdjęcia.Zaznaczam tylko,że powstały one bezpośrednio w mojej puszcze D3000 ze słoikiem 18-55mm.

1.Transfokacja czyli zabawa w zoomowanie.



Zoomowanie + rozostrzenie

2.Brak ostrości najwyższych świateł.


  
  3.Poruszanie aparatem podczas wolnej migawki (dł.czas naświetlania).



 W tytule użyłem słowa świąteczne efekty co może być trochę mylące.Wskazywałoby to,że te efekty można osiągnąć tylko w święta.Tym czasem są to optyczne efekty specjalne,które można wykorzystywać podczas codziennego fotografowania.Czasem to wychodzi a czasem nie.Fotografia cyfrowa nic nie kosztuje.Trzeba się samemu pobawić i zobaczyć co kiedy wychodzi.Na pewno jest to najszybsza metoda dodania specjalnych efektów swoim zdjęciom.


 

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Podróż do wszechświata pod stopami.

Pod naszymi nogami rozpościera się świat którego wiele osób nie zna.Mogli by go poznać ale często przechodzą obojętnie obok niego a czasem wręcz po nim depczą.A tym czasem to bardzo ciekawe miejsce i dla fotografa przyrody może być ciekawym źródłem do poszukiwań całkiem fajnych kadrów.




 Duże zbliżenia i ciasne kadrowanie,mogą takie realne obiekty zmienić niemalże w abstrakcyjne obrazy,pełne niesamowitych wzorów,rytmów bądź faktur.Powiększone do rozmiarów obrazu na ścianę mogą spełniać dekoracyjną rolę.




Nie latają tam żadne samoloty,nie jeżdżą żadne pojazdy.Nic nas taka podróż nie kosztuje.Może tylko tyle co upranie spodni kiedy się pobrudzą na kolanach.Bo właśnie w ten sposób można się tam dostać,na kolanach.Wystarczy się tylko pochylić i mieć wewnętrzną wrażliwość aby te mikroświaty pod nogami umieć dostrzec.Myślę,że rolą fotografa przyrody jest przybliżanie tych światów innym,którzy nie zdają sobie sprawy z ich istnienia.Zapraszam więc do odkrywania go razem ze mną.

piątek, 23 grudnia 2011

Fotografia przyrpdy to podróż do innych światów.

Uwielbiam oglądać programy przyrodnicze typu "Dzika Polska" czy "Leśnym tropem". Prowadzą go ludzie związani bardzo blisko z przyrodą,pokazujący jej piękno na robionych przez siebie zdjęciach.
Bohaterem ostatnio nadanego odcinka był Piotrek Miśkiewicz. Super człowiek który powiedział bardzo mądre zdanie " Ludzie dzielą się na takich którzy chcą rządzić światem i takich którzy są światem" Ja podpisuję się pod tym co Piotr powiedział. Wielu ludzi goni nie patrząc na to co jest wokół nich a jeśli nawet patrzą to przechodzą obok tego szybko i  obojętnie nie zwracają uwagi na to co pod stopami ani co dookoła. A tym czasem są to magiczne światy które trzeba tylko odkryć.Ale żeby to zrobić trzeba w nie wejść,pochylić się nad nimi. Fotografia przyrody to właśnie taka podróż do innych światów niż te w których żyjemy.Fotograf przyrody to ten który potrafi je odkryć żeby pokazać je innym.Każdy w fotografii przyrodniczej może znaleźć interesujący go temat.Kiedy pochylimy się i popatrzymy na świat z punktu widzenia np.owada odkryjemy mikrokosmos. 










To świat pełen ciekawych wzorów,rytmów i faktur. To jak by odbicie naszego świata oglądanego z naszego punktu widzenia. Kiedy się mu dobrze przyjrzeć to aż tak się bardzo nie różni,wszystko po prostu  jest w innej skali. Ten bardziej nam znany też może być interesujący. Trzeba tylko poszukać ciekawego światła i za pomocą dostępnych nam fotografującym technicznych środków,spróbować opowiedzieć o nim. 






 Ale żeby to osiągnąć,trzeba dobrze opanować posiadany sprzęt żebyśmy to my nim rządzili a nie on nami. Trzeba odrzucić tryby tematyczne i automatyczne które są jak pomocnicze kółka w dziecięcym rowerze. Trzeba samemu decydować o kluczowych dla wyglądu obrazu parametrach jak np.ekspozycja,punkt ustawienia ostrości,kontrast czy nasycenie. To daje opanowanie sprzętu ale są też programy takie jak np.Photoshop czy Lightroom które pozwalają przetwarzać obrazy i nadawać im nasz subiektywny sposób patrzenia na świat. Prostym zabiegiem chociażby jest konwersja na obraz monochromatyczny. 


Oryginał 


Po odbarwieniu
  Ale fotografia przyrody to też zwrócenie uwagi na potrzeby zwierząt. Powinniśmy się czuć za nie odpowiedzialni skoro podobno stoimy ponad nimi.Ja pomagam nosząc jedzenie pewnej kociej rodzinie. To też ciekawy temat do fotografowania. 




Fotografuję przyrodę bo jest mi ona bardzo bliska.Przyglądam się jej z szacunkiem przez obiektyw i czuję jej nieodłączną częścią. To trudny temat nie tylko od strony technicznych umiejętności ale i innych. Trzeba się nie raz mierzyć z upałem,mrozem,dużymi odległościami.Trzeba mieć dużo cierpliwości a przede wszystkim kochać to robić nie tylko dla własnej przyjemności ale też po to aby ten obcy dla niektórych świat odkrywać i ewentualnie pokazywać go innym. 

Słoninka już wisi za oknem.

Zima powoli zaczyna o sobie dawać znać. Wszak od wczoraj już jest jako kalendarzowa pora roku. Fotografuję ptaki wykorzystując je więc należy się im coś za to. Wywiesiłem wczoraj słoninkę na naszej sośnie i już jest przy niej spory ruch. Dziś zrobiłem kilka fotek odwiedzającym ją sikorom : Bogatce i Modrej.




Póki co zima w niczym nie przypomina zeszłorocznej. Warto jednak jeżeli tylko mamy możliwość dokarmiać ptaki. Odwdzięczą się możliwością ich obserwacji,przetrwają ten ciężki dla nich okres i na pewno za rok też do naszych karmników czy słoninek przylecą.

niedziela, 18 grudnia 2011

Ostatnia niedziela przed świętami.

Zimy jak nie było tak nadal nie ma! Jest w telewizji,bo Jarek Kret cały czas rozprawia o opadach śniegu. Na same Boże Narodzenie może i by się przydało go troszkę.Ta magia i klimat wtedy by były.Tak to wygląda jakby była Wielkanoc a nie Wigilia.
Dziś w naszym domu ubieraliśmy choinkę. Całą pracę wykonałem w zdecydowanej części sam. Jednak pozostali domownicy też mieli w tym dziele swój wkład. Pewno zdjęcie choinki się tu pojawi. Ale na razie to ostatnią przed świętami niedzielę spędziłem z nieodłącznym Fafciem na bardzo późnopopołudniowym spacerze. Słońce koło południa się pokazało i było śliczne światełko. Jednak ładnie pachnący obiad mojej Edyty i ta choinka,były powodem,że dziś poszedłem prawie przed zmierzchem. Ubieranie choinki spowodowało,że moje stłumione gdzieś zapędy artystyczne się odblokowały i sprawiły,że odszedłem dziś od swojego realistycznego stylu fotograficznego. Jak to się ładnie mówi " pojechałem trochę po suwaczkach " w mojej ukochanej cyfrowej ciemni. Na początek 2 fotki gniazda Kwiczoła. 


  
Tradycją już są moje odwiedziny na Wiślanej ptasiej plaży,która już nie wiem sam od kiedy istnieje. To wszystko jest spowodowane nadal katastrofalnie niskim stanem wody w jej nurcie. To wspaniałe miejsce do fotografii pejzażowej. Tak więc teraz kilka fotek w tym gatunku. Poddane oczywiście zostały jak wszystkie dzisiejsze fotki kilku zabiegom artystycznego ich przetwarzania. 



Co prawda ptaków znów nie zastałem,jednak wystarczyło trochę zaczekać. Od strony Sandomierza na miejsce noclegowe leciały Kormorany. Było już naprawdę ciemno. Mój D3000 był na trójnogu ( statywie ) ale lecące ptaki trudno śledzić tak zamocowanym aparatem. Podbiłem więc ISO do 800 i włączyłem na słoiku system VR. Fotki wyszły trochę ziarniste a ptaki są impresjonistycznie rozmyte,bo przy czasie 1/20 s użyłem techniki panoramowania.  



  
Czy takie efekty cyfrowego przetwarzania są ze skutkiem pozytywnym dla prezentowanych fotografii czy nie,to już inna kwestia. Zwykle to aż tak bardzo fotek nie maltretuję. Ale od czasu do czasu można trochę poszaleć i użyć wyobraźni żeby trochę inaczej spojrzeć na otaczający świat. Wszak fotografia przyrody może być czasem trochę odrealnionym jej pokazaniem i formą twórczej zabawy.