AUTORSKIE PRAWA

WSZYSTKIE ZDJĘCIA TU ZAMIESZCZONE ORAZ W GRUPIE "DZIKA POLSKA" NA FACEBOOKU SĄ MOJĄ WŁASNOŚCIĄ.KOPIOWANIE,POWIELANIE LUB INNE UŻYWANIE BEZ MOJEJ ZGODY,JEST ZWYCZAJNĄ KRADZIEŻĄ.POPROŚ O POZWOLENIE A JA NA PEWNO NIE BĘDĘ ROBIŁ PROBLEMU.

środa, 23 stycznia 2013

Artystka Zima zalała świat lodem.

Ten wpis to jakby kontynuacja poprzedniego.Warunki na zewnątrz się nie zmieniły tak więc to,co marznący deszcz zalał w poniedziałek,nadal jest w lodzie uwięzione.Tyle że pod ciężarem lodu, po przyginały się gałęzie krzewów.


Niszczycielskiej sile oparły się tylko wysokie topole.Choć pod ciężarem lodu i na nich się konary połamały.
W dalszym ciągu,bardzo ciekawie wyglądają różnej maści trawy i zielne rośliny.



Jeszcze parę tygodni wcześniej,na wierzbach były bazie.Potem przyszedł śnieg i mróz i zatrzymał ich rozwój.Teraz stoją zalane lodem.

Podobnie uwięzione są kolczaste tarniny.

Teraz się zaczną naprawdę cudeńka które z pomocą deszczu i mrozu zima wyczarowała.Na początek maleńki dąbek.
Obok tego małego nieboraka,rośnie okazały dziki dereń.Ma czerwono zabarwione gałązki.Wczoraj obok niego przechodziłem,jednak dopiero dziś zauważyłem te " lodowe kwiaty".Jak się to zimie udało? Tego nie wiem i dlatego w tytule tą Panią określiłem jako Artystka.


To trzeci rok jak mieszkamy w naszym domu w Zakrzowie.Poznałem bezdroża nadwiślańskich łąk i mam tu swoje ulubione miejsca do których uwielbiam wracać.O każdej porze roku wyglądają inaczej i co innego można w nich znaleźć.Większość ludzi robi najwięcej zdjęć kiedy jest ciepło.Zwykle jest to lato i okres wakacyjny.Są też Ci których urzeka budzące się po zimie życie na wiosnę.Nie można obojętnie przejść obok kolorów jesieni.To ulubiona pora pejzażystów.A zima ? Do kogo należy zima? Tylko do najwytrwalszych Bezkrwawych łowców,którzy nie boją się zimnego wiatru siekącego po twarzy,mrozu przeszywającego całe ciało,głębokiego śniegu który utrudnia poruszanie i jest sprawdzianem kondycji fizycznej.Jest to magiczna pora roku,którą wciąż jestem zafascynowany i co roku odkrywam Jej inne oblicze.

W lodzie uwięziony świat.

W poniedziałek padał przez cały dzień deszcz.W połączeniu z mrozem sprawił wiele kłopotu drogowcom i wszystko co się na zewnątrz znajduje,zostało pokryte grubą warstwą lodu.Wygląda to tak jakby ktoś polał wszystko galaretką w której zatopione zostało wszystko co miało kontakt z padającym deszczem.
Wystarczy podejść bliżej a skala zjawiska jest bardziej widoczna.

Nawet fajnie to wszystko wygląda.


Trochę dalej jest taki fragment podmokłej łąki porośnięty trzcinami.
I znowu,po bliższym przyglądnięciu się,znacznie bardziej widać jak ten marznący deszcz fantastycznie wszystko zatopił w lodzie.

Szkoda tylko,że tego dnia tak jak i zresztą dziś niebo jest jednolicie szare i nie ma słońca.Wtedy na pewno bajkowy efekt byłby zupełnie inny,ciekawszy.

czwartek, 17 stycznia 2013

Co będziesz fotografował kiedy skończą Ci się tematy do zdjęć?

Takie pytanie zadał mi znajomy.Co będę fotografował? Mówiąc szczerze to nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
Myślę,że jeżeli fotografia jest prawdziwą pasją a nie tylko chwilowym kaprysem,to nigdy nie braknie tematów i pomysłów do zdjęć.Każdy ma czasem słabszy okres,kiedy się czuje wypalony.Aparat wtedy podczas spaceru staje się zbędnym balastem.Niestety znam to też ze swojego doświadczenia.Ale trzeba się zebrać w sobie,wyciszyć,poszukać inspiracji.Kiedy się otworzy na  otaczający świat to kadry same nas znajdą.Nawet w codziennych sytuacjach i rzeczywistości w której żyjemy,tej pospolitej i pozornie nieciekawej,znajdą się tematy.
Tyle razy już byłem nad Wisłą.Teoretycznie powinna mi już zbrzydnąć.A jednak coś mnie tam ciągle ciągnie.Wciąż znajduje mnóstwo tematów i okazji do robienia zdjęć.Nie jestem żadnym bynajmniej artystą,żeby czuć brak tzw. twórczej weny.Robię zdjęcia tego co mnie porusza co sprawia,że chce mi się podnieść aparat do oka.
Ot choćby przykładem niech będzie dzisiejszy spacer z Fafikiem po oklepanej trasie.
Zamarznięty rów melioracyjny stał się tematem do pejzażu.
Za wał miejscowi wywożą śmiecie.Dziś na przykład się trafił wiklinowy kosz.
  Zima to pora kontrastów pomiędzy ciemnym a białym.Można kadr zakomponować tak aby obszar biały i ciemny ze sobą współgrały.
A kiedy nie bardzo chce współgrać,to można pogrzebać w aparacie np.ustawiając świadomie niewłaściwy balans bieli.Mogłem go skorygować bardzo łatwo bo fotografuję wyłącznie w NEF.Ale po co? Czy balans na światło żarowe nie lepiej oddaje chłód zimowego dnia?
Kiedy coś dobrze będzie grało w odcieniu B&W,to czego nie zrobić  takiego zdjęcia?
Zawsze też jest Fafik.
A jak nie on,to zawsze się jakieś ptaki znajdą.Że za daleko dla mojego 55-200 mm ? No cóż zrobić,składam się do "strzału" i mam nadzieję,że może jednak coś wyjdzie.To Kormorany.

Koryto rzeki,jej brzeg też może być tematem do fotografii pejzażowej.

Nie zawsze musi być w kolorze.
Można też przysiąść w miejscu.Zatrzymać się na chwilę nie gnająć na złamanie karku nie wiedzieć za czym.Wtedy docierają do oczu obiekty w około pokazujące oblicze zimy i tego co symbolizuje czyli zamierania.
Oblicze zimy to jej uzębiona morda.

A symbolem zamierania co będzie? 

Każdy kto nie jest tylko radosnym niedzielnym pstrykaczem,wie co to Trójka Ekspozycyjna ( Przysłona,Czas migawki,ISO) i jakie są pomiędzy nimi relacje.Można się i nimi pobawić, korzystając z tego jak plastycznie wpływają na osiągany efekt.
Czas migawki decyduje nie tylko o tym jak długo światło pada na matrycę żeby uzyskać prawidłową ekspozycję.Decyduje jak przedstawić np.ruchomą wodę.Tu wykorzystałem statyw i długi czas migawki.

Przy pejzażu zwykle stosuje się średnie ( f 8-11) lub mocno przymknięte wartości przysłony ( f 16-22).Głębia ostrości wtedy jest od 1m po horyzont.Ale kto powiedział,że pejzażu nie można zrobić z maksymalnie otwartym obiektywem i portretowymi przysłonami ( f 2.8-5.6)? 
Przecież widać że ten kamień nie leżał na polu,tylko nad Wisłą! Czy tzw.trzeci plan zawsze musi być ostry,żeby wiadomo było gdzie  się było? Jak widać nie koniecznie.
Wiem,strasznie filozoficzny ten wpis.Ale niech będzie choć małym wkładem w pokonanie czyjegoś zwątpienia lub wypalenia,jeśli takowe się pojawi.Niech będzie swego rodzaju receptą na tę słabość która każdego człowieka coś tworzącego wcześniej czy później dopadnie i dopadać nie raz będzie.

środa, 16 stycznia 2013

Lekarz drzew przyleciał do słoniny.

Zima nie odpuszcza.Nawet można by powiedzieć przybiera na sile.
Do słoniny za oknem,zwykle przylatują sikory.Czasem Bogatki a dziś np.była Sikora modra.

Ale bywają też i inni ptasi goście.Kiedyś już zamieszczałem zdjęcie Kowalika.Tym razem przyleciał tzw.lekarz drzew czyli Dzięcioł duży pstry.


Niby nic specjalnego taka słoninka.Jednak przez zimę można naprawdę sporo ptaków dzięki niej obserwować.Wisi około 4 m od kuchennego okna.Ptaki już się przyzwyczaiły,że są obserwowane i że to czarne coś ( mój D 3000) nie robi im krzywdy.
A na koniec zdjęcie fragmentu naszej sosny zrobione przy świetle latarni na ganku.


wtorek, 8 stycznia 2013

Popołudniowe wyjście na nadwiślańskie łąki.

Wspominałem już że taka zima mi pasuje? W zasadzie to jako urodzony pod koniec grudnia Koziorożec to nie mam nic do śniegu.Fajnie jest przecież tropić zwierzęta po śniegu.Ale taka nietypowa zima też ma swoje zalety.Nie o tym jednak się będę rozpisywał.Faktem jest to,że wyjście w plener nie jest tak ciężkie jak wtedy,gdy jest duży śnieg,duży mróz i trzeba naprawdę dużo samozaparcia żeby wyjść z ciepłego domu.Ale warto wziąć aparat i ruszyć się z miejsca.Siedząc na tyłku w miejscu,raczej trudno jest zrobić dobre zdjęcia.Dlatego jeden z 7 moich kroków do dobrego zdjęcia brzmi " Weź aparat,wstań i wyjdź z domu,rusz się z miejsca".
Co się dzieje teraz na moim "dzikim Zakrzowie"? 
W starorzeczach np.nie śpią Bobry.
Fafik nawet próbował po podjęciu zapachu ze świeżo " napoczętego " drzewa,wyszukać winowajce tego okaleczenia wierzby.

Mimo,że nie ma śniegu to jednak mróz przy ziemi trzyma! Woda tak zamarzła,że trochę z duszą na ramieniu ( tu naprawdę jest potwornie głęboko i grząsko!) ale można po niej przejść i skrócić drogę nad Wisłę.A co nad nią się zmieniło? Przybyły 2 nowe wiatraki.
Piękno fotografowania w plenerze polega na tym,że można kilka gatunków fotografii na raz uprawiać.W takim studio np.okay,jest ciepło ale co tu fotografować? Nagie kobiety? produkty na Allegro? Może jakieś kompozycje z martwej natury? Toż to przecież okropnie nudne! A tu w plenerze np. są pejzaże.


Na ostatnim zdjęciu,na środkowej łasze siedzi orzeł Bielik.Fakt,malutki jest w kadrze i być może tylko ja go odnajdę ( sam go przecież nieopatrznie spłoszyłem).Wystarczy jednak trochę się w krzaki schować i posiedzieć cicho.Pojawiają się ptaki i można się pobawić w ptasią snajperkę.To przecież kolejny typ fotografii,przyrodnicza.



A jak ptaki polecą,to znowu można zmienić słoik na bardziej poręczny do pejzażu czyli 18 do 55mm.Choć często też długim obiektywem lubię robić pejzaże.Wtedy jednak trzeba trochę przemyśleć co pokazać.Wąski kąt ma swe ograniczenia i wszystkiego pokazać się nie da.Dlatego bardzo często,ten długi 55 do 200mm kieruję w niebo.Oczywiście nie kiedy jest stalowo szare,lub jednolicie błękitne.Ale kiedy coś się dzieje,to wtedy warto.




Tak spędzony czas jest czymś cudownym.Wraca się z pozytywnym nastawieniem do świata i bliskich w domu.Przynosi cię całkiem fajne zdjęcia które są nagrodą za te długie godziny spędzone na szlifowaniu fotograficznego rzemiosła i czytaniu książek,tak o fotografii jak i o zwierzętach.A co się traci? Przede wszystkim zbędne kilogramy po boku i na tyłku.